niedziela, 19 maja 2013

#7. Lipiec.

Pierwszy lipca 2013.

To już jutro, już jutro cię zobaczę, już jutro wpadnę w twoje ramiona, już jutro będę szczęśliwa.

Drugi lipca 2013.

Nie lubię latać samolotami, ale ten moment, gdy spoglądam za okno i widzę chmury. Jestem wolna. 

Trzeci lipca 2013.

Stałeś tam. Czekałeś na mnie na końcu, ale czekałeś. Podeszłam do ciebie wolniutko i uwiesiłam się na twojej szyi, a z oczu pociekły mi łzy. Gładziłeś lekko moje włosy i szeptałeś, że już jest dobrze.

Czwarty lipca 2013.

Pogoda jest wspaniała. Jest ciepło, ale nie przesadnie ciepło. Zabierasz mnie na spacery. Na spacery rano, później jakoś w okolicach 16, a na ostatni spacer, gdy zachodzi słońce. 

Piąty lipca 2013.

Przychodzisz do mnie codziennie i leżymy razem na moim łóżku. W ciszy, ale nieważne są teraz słowa, ważna jest twoja obecność.

Szósty lipca 2013.

- Czemu mi to zrobiłaś? 
- Nie wiem.
- Chciałaś zwrócić na siebie moją uwagę?
- Nie.
- To czemu?
- Bo ja chyba nie potrafię bez ciebie żyć.
- I śmierć byłaby lepszym rozwiązaniem?
- Tak.
- Ale byłabyś beze mnie.
- Ale nie żyłabym nadzieją, że jeszcze kiedyś wrócisz. Byłabym wolna.


Siódmy lipca 2013.

Zadajesz dużo trudnych pytań, niektórych mam już dosyć. Próbujesz bawić się w psychologa?

Ósmy lipca 2013.


Czemu nigdy nie może być do końca dobrze? Zmiany nastrojów mnie wykańczają.

Dziewiąty lipca 2013.

Wtulam się w ciebie każdego dnia i wsłuchuję się w bici twojego serca, które bije po to by dawać mi nadzieję do życia.

Dziesiąty lipca 2013.

Tutaj jest tak spokojnie, tak cicho. Boję się tego, a ty zabierasz mnie do lasu i siedzimy razem na trawie. Odzwyczaiłam się.

Jedenasty lipca 2013.

- Cześć Max. 
- Nie patrz tak na mnie, wyłącz kamerę, nie chcę żebyś patrzyła na mnie takim wzrokiem.
- Jakiem? Zawiodłam się, tylko tyle.
- Wzrokiem przepełnionym rozczarowaniem. 
- To przez niego, prawda? 
- Tak.

Dwunasty lipca 2013.

- Wystarczyło żebym wyjechała tutaj i on już coś sobie robi przez tego kretyna.
- Nie cieszysz się, że tutaj jesteś? Wolałabyś siedzieć z nim w Londynie?
- Nie. 

Trzynasty lipca 2013.

Mama chyba nie wytrzymuje napięcia lub czegoś takiego. Słyszałam jak płakała w nocy, a ja nie wiem jak jej mogę pomóc. Mamo nie chcesz tutaj być?

Czternasty lipca 2013.

Każdy dzień spędzony z tobą. Staje się monotonnie, odzwyczaiłam się.

Piętnasty lipca 2013.

- Chcesz wracać? 
- Chyba.
- Czemu? 
- Nie umiem odnaleźć się w tej sytuacji, w tym w czym teraz trwamy.
- Lara, mi też jest trudno, ale trzeba się przełamać. Tyle walczyłaś nie możesz tego teraz wypuścić od tak.

Szesnasty lipca 2013.

Nawet granie w beznadziejne gry nie jest już takie samo.

Siedemnasty lipca 2013.

- Jesteś bardzo zmienna Lara.
- Człowiek zakochany często popada w zmiany nastrojów kochanie.

Osiemnasty lipca 2013.

A może przez ten jeden ostatni spacer zakochałam się w tobie na nowo.

Dziewiętnasty lipca 2013.

Naprawdę jest inaczej. Uśmiecham się, mam dobry humor, chcę z tobą rozmawiać, chcę przy tobie być. Śnisz mi się, a jak o tobie myślę to czuję taki przyjemny ścisk w brzuchu. Opowiadam o tobie wszystkim, mamie, Maxowi. Każdemu. A najdziwniejsze jest to, że przeżywam to drugi raz. 

Dwudziesty lipca 2013.

Powiedziałeś, że chcesz mnie gdzieś zabrać. Na tydzień.

Dwudziesty siódmy lipca 2013.

Zabrałeś mnie nad jakieś jezioro. Do małego domku i przeleżałam koło ciebie cały tydzień. Było idealnie.

Dwudziesty ósmy lipca 2013.

- Nie wierzę, że ci się tam podobało. 
- Wiesz mi nie potrzeba wiele do szczęścia. Wystarczy, że będziesz koło mnie i będę spełniona.

Dwudziesty dziewiąty lipca 2013.

Wiatr wzmaga się coraz bardziej. Burza i deszcz przychodzą kolejny raz.

Trzydziesty lipca 2013.

Pozwoliłeś mi się zakochać w tobie kolejny raz. Nie pozwól się stoczyć po raz tysięczny. 

Trzydziesty pierwszy lipca 2013.

Nie pozwolisz.

-----

Tak bardzo brakuje mi skoków, tak bardzo.
Nie było mnie trochę, ale szkoła i pewne uczucie. Nie miałam czasu i głowy do opowiadań. Wybaczycie?
W sumie to chyba u Lary będzie dobrze, bo ja mam dobry humor i pisanie smutnych rzeczy od jakiegoś miesiąca mi nie idzie.
Komentujcie lub nie, ja i tak nie jestem zadowolona i nie będę z tego co napisałam bo robię z tego telenowelę, denną telenowelę.

4 komentarze:

  1. Dziękuję za umilenie dnia :3
    Cieszę się, że u Lary dzieje się dobrze :)
    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak się milusio zrobiło. Ale to dobrze, że Lara jest szczęśliwa. Wakacje to ogólnie najfajniejszy okres w roku, więc wiadomo! :)

    Nowy na http://norwegian-pain.blogspot.com. Zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. I po całym dość "omkłym" dniu, wchodzę tutaj i po przeczytaniu nagle się uśmiecham. Dziękuję.
    "Pozwoliłeś mi się zakochać w tobie kolejny raz. Nie pozwól się stoczyć po raz tysięczny. 
    Nie pozwolisz." Kocham to.

    OdpowiedzUsuń
  4. To nie jest durna telenowela! To jest coś w czym sie zakochałam coś czym cholernie mnie urzekłaś.
    Jak wspaniale jest widzieć Lare szczęśliwą, tak prawdziwie, nie tak ciągle udawanie, tak bez tego prawdziwego szczęścia ;)) I chyba też mam taką cichą nadzieję że u niej tak pozostanie, że ten wspaniały czas nie minie ;))
    CUDOWNE! I proszę nie zaprzeczaj!
    Pozdrawiam,
    Metka ;*
    /niewinni-niedoskonali/

    OdpowiedzUsuń