czwartek, 2 maja 2013

#6. Czerwiec.

Pierwszy czerwca 2013.

Cieszę się, że mam Maxa, a on chyba odczuwa podobne coś do mnie. Pomagam.

Drugi czerwca 2013.

Zachowujemy się jakbyśmy znali się od zawsze, a nawet nie minął miesiąc. Kocham nasz mostek.

Trzeci czerwca 2013. 

Z serii "Lara i Max na mostku" 

- Był zły? - zapytałam się niepewnie ciągnąc rozmowę. Może nie powinnam.
- Zabrał mnie do lekarza, nakłamał. Lekarz dał mi jakieś prochy. Brałaś psychotropy? - pokiwałam twierdząco głową. - Miałem papkę zamiast mózgu. I nikogo komu mogłem się wyżalić. - przytuliłam go. Podeszłam i mocno go objęłam. Współczułam mu. 

Czwarty czerwca 2013.

- Jaki on jest? - Max trzymał w rękach kawałek chleba i co chwila rwał go, i rzucał kaczkom. Wybraliśmy się na spacer do Kew Gardens. 
- Jaka? - stanęłam koło niego i oparłam ręce na dosyć dziwnej konstrukcji mostu. Pokiwał głową. Wyrwałam mu kawałek chleba z rąk i rzucając go kaczkom opowiadałam. - Jest opiekuńczy, troskliwy, chyba, chyba na serio mnie kocha. Gra ze mną w gry. Chodzi na spacery. Robi normalne rzeczy, ale robi je dla mnie. 
- Ale cię zostawił. - zadał mi cios w serce. Zostawił. To słowo boli. 
- Ale żałuje. - pokręcił przecząco głową. 
- Ma jakiś obowiązek. Nie żałuje. 
- Jesteś okrutny. - łzy zaczęły płynąć po mojej twarzy. Uciekłam. 
- Prawdziwy, a nie okrutny. - usłyszałam jego stłumiony już głos. Płakałam.

Piąty czerwca 2013.

Czemu prawda tak bardzo boli? 

Szósty czerwca 2013.

Chcę uciec. Znowu tam uciec.

Siódmy czerwca 2013.

Poszłam na mostek, Max siedział na jego skraju. Przeprosiliśmy się.

Ósmy czerwca 2013. 

Mama powiedziała, że od lipca będziemy w Słowenii, choć jeszcze miesiąc szkoły to może mnie zabrać. 

Dziewiąty czerwca 2013.

Kocham cię.

Dziesiąty czerwca 2013.

Jedziemy na tydzień nad morze. Integracja z ludźmi, bycie pozytywnie nastawionym. Genialnie.

Siedemnasty czerwca 2013.

Spałam, jadłam, piłam, udawałam szczęśliwą przez tydzień.

Osiemnasty czerwca 2013.

Dopadłam moje łóżko, już z niego nie wyjdę.

Dziewiętnasty czerwca 2013.

Rozmowy przez internet nie oddają mi twojego szeptania miłych słów do ucha, nie oddają twojego dotyku, zapachu. Nie oddają mi ciebie, ale dają mi malutką namiastkę drugiej części mnie, która siedzi tam, w Słowenii. Już niedługo.

Dwudziesty czerwca 2013.

Urządzamy sobie z Maxem wieczór filmowy. Czekolady, czekolady, czekolady.

Dwudziesty pierwszy czerwca 2013.

Są wyniki egzaminów. To się popisaliśmy z Maxem.

Dwudziesty drugi czerwca 2013.

Wylot 2 lipca. Już niedługo, już niedługo, już niedługo.

Dwudziesty trzeci czerwca 2013.

Moje łóżko jest tak bardzo wygodne, mój pokój jest tak bardzo przestronny, nasz dom jest wielkim schronieniem. 

Dwudziesty czwarty czerwca 2013.

- Dawno rozmawialiśmy. 
- Nie słyszę cię, co mówisz?
- Nie widzę cię. 
- No mówię, że cię nie słyszę.
- Tęsknię Lara.
- Ja też Jaka.
- Oo, to akurat usłyszałaś.

Dwudziesty piąty czerwca 2013.

Pakujemy się, pakujemy, pakujemy.

Dwudziesty szósty czerwca 2013.

Ostatnie dni chodzenia do szkoły, nie spędzam ich w szkole, a w okolicach Old Deer Park razem z Maxem. 
Och, jesteśmy tak bardzo niegrzeczni. Jest zabawnie.

Dwudziesty siódmy czerwca 2013.

Jeszcze parę dni, jeszcze tylko chwilka wytrzymam. Wytrzymałam tak długo.

Dwudziesty ósmy czerwca 2013.

- Ale Lara wrócisz, prawda? - Max stał zmieszany na środku mostku. 
- Jasne głuptasie. - podeszłam do niego i wpakowałam się pod jego ramię. Dziękuję za takiego przyjaciela.

Dwudziesty dziewiąty czerwca 2013.

Zmieniłam się, mam nadzieję, że na lepsze.

Trzydziesty czerwca 2013.

Kochanie, już niedługo się zobaczymy. 

----------------
Szósty odcinek telenoweli! 
Jeej to już półmetek. 
Może i zrobiłam z tego telenowelę, może i jest to nudne, jakby to powiedziała moja mama "bez jajowe" ale lubię to opowiadanie. Lubię tak, tak na serio lubię. kocham.
Dziękuję za wszystko co tutaj pozostawiliście, ach takie podsumowanie i podziękowania na półmetku. ;")
A od lipca będzie więcej Jaki. W końcu!

9 komentarzy:

  1. Tęsknie Lara.-Tyle w nim subtelności, ukrytej w zwykłości.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne. Już chcę lipiec. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ah, no cóż, wiesz już co robię jak czytam twoje opowiadanie, KOCHAM JE i kocham Ciebie za tworzenie czegoś tak magicznego, co dotyka głębi moje duszy i pozostaje w mojej pamięci.

    http://daj-mi-skrzydla.blogspot.com/
    Zapraszam do mnie :)

    ~effy10bear

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba jednak myliłam się co do Maxa. Raz się pokłócili, ale to fajny chłopak. No i Lara wróci chociaż na chwilę do Słowenii i wreszcie spotka się z Jaką ! :3 Jak to półmetek ? Jak to nudne ? Piękne to opowiadanie i nie chcę końca ! [welliever]

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak to nudne? Genialne! Piękne opowiadanie i nie chcę końca! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Lara w końcu się z czegoś cieszy. To miło, że wraca do Słowenii, do Jaki, ale mam nadzieję, że nie zapomni o Maxie. Fajny z niego kumpel. A prawda choć rzeczywiście boli, to jest lepsza od najpiękniejszego kłamstwa :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. W końcu nasza Lara w małym stopniu jest szczęśliwa, w małym stopniu normalnie funkcjonuje, po prostu żyje! ;) To jest ogromny sukces. Przyjaźń z Maxem wyraźnie dobrze na nią wpływa. Mam tylko nadzieję ze o tym wyjeździe do Słowenii nic złego się nie wydarzy! że dalej będzie tak dobrze;)
    czekam na kolejny;))
    pozdrawiam,
    Metka.

    ps. założyłam nowe opowiadanie takie siatkarskie ;)jeśli masz ochotę zapraszam ;) http://niewinni-niedoskonali.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Skończyły się mroczne czasy, czuje to, że będzie tylko lepiej. Maxa bardzo polubiłam, taki prawdziwy, szczery przyjaciel.
    Teraz tylko czekam na Jake, na jekieś romantyczne sceny z Larą a może nawet jakieś pikantne xd

    OdpowiedzUsuń
  9. Teraz będzie już tylko lepiej. :)

    OdpowiedzUsuń