środa, 3 kwietnia 2013

#2. Luty.

Pierwszy luty 2013. 

W moim pokoju jest chłodno. Zgubiłam mój ulubiony kwiecisty kocyk, nie mam się czym ogrzać. Brakuje mi ciepła. Dosłownie i w przenośni. 

Drugi luty 2013.

Chciałabym zasnąć i już nigdy się nie obudzić. Zniknąć tak zwyczajnie zniknąć.
Mama chce mnie gdzieś zabrać. Do kina, na zakupy, do fryzjera. Jeszcze nie wie. Chce żebym przestała bać się ludzi. 

Trzeci luty 2013. 

Nie odzywam się do nikogo. Nie wychodzę z pokoju. Nie uśmiecham się. Nie chcę oddychać. Nie chcę żyć.

Czwarty luty 2013. 

Brat przyniósł mi czekoladę, gdy wrócił ze szkoły. Posiedział ze mną trochę, chciał w coś pograć. Śmiał się ze mnie, gdy powiedziałam mu, że nie chcę bo przypomina mi to ciebie. Później zaczął krzyczeć czym doprowadził mnie do płaczu i wyszedł bez słowa. 
Jest mi smutno. 

Piąty luty 2013. 

Cierpię na bezsenność. W nocy znalazłam klucz do pokoju i się zamknęłam. Szybciej odejdę. 

Szósty luty 2013. 

Nie jem, nie piję, nie funkcjonuję normalnie. Próbuję nauczyć się by nie oddychać. Dziękuję kochanie. 

Siódmy luty 2013.

Mama próbuje mi się dobić do pokoju. Nie chcę. 

Ósmy luty 2013. 

- Lara. - słyszę twój głos. Stoisz tam? - Skarbie, otwórz. - jesteś tam, naprawdę tam jesteś. Podchodzę do drzwi, przekręcam klucz i wtulam się w twoje ramiona. Walić to, że cię nienawidzę, że nie mam prawa się do ciebie przytulać. Uwielbiam cię. 

Dziewiąty luty 2013.

Byłeś tam. Stałeś tam. Jesteś tu i się do mnie uśmiechasz. Jest magicznie. Ale nie ma co się cieszyć, zaraz pewnie znowu ode mnie uciekniesz. 

Dziesiąty luty 2013.

Nie uciekłeś. Zostałeś ze mną i pozwalasz mi żebym traktowała cię jako żywą poduszkę. Chyba, chyba cię na serio kocham. 

Jedenasty luty 2013. 


Odkryłam co tak naprawdę mi jest. W twojej obecności jest tak dobrze, a gdy ciebie zabraknie załamuję się i nic mi się nie chce. 
Nie odchodź. 

Dwunasty luty 2013.

Nawet nie wiem jak to się stało. W nocy, gdy leżałeś koło mnie wymknęłam się i przeszłam po okolicy. Pierwszy raz od dawna czułam się wolna.
Później wróciłam, a ty siedziałeś na moim łóżku przy zapalonej lampce i wpatrywałeś się w okno. Uśmiechnąłeś się gdy weszłam do pokoju.

Trzynasty luty 2013. 

Wczoraj powiedziałeś mi, że niedługo musisz jechać. Bo skoki. Chciałbym żebyś został. Nie będę trzymała cię na siłę, spróbuję to przetrwać. 

Czternasty luty 2013. 

Wtulam się w ciebie ostatni raz i puszczam cię wolno. 

Piętnasty luty 2013. 

Znowu się przeziębiłam. Przynajmniej mam wymówkę by nie chodzić do szkoły. Okrywam się kołdrą i zatapiam w zapachu, który pozostawiłeś. Żyję. 

Szesnasty luty 2013. 

Tato wrócił do domu. Mama opowiada mu wszystko co wydarzyło się ostatnio. Ojciec zaczął krzyczeć, ja płakać, a brat uciekł z domu. Nikt nie wie gdzie jest. 

Siedemnasty luty 2013. 

On nadal nie wrócił. Boję się, czuję, że przeze mnie coś ważnego nas ominęło. Może, może pójdę go poszukać? 

Osiemnasty luty 2013.

Znalazłam jakiś list w jego pokoju, on nie chce już z nami być. Napisał, że przeprasza, że nas kocha i, że we mnie wierzy. Braciszku nie rób nam tego. 

Dziewiętnasty luty 2013.

Wyszłam wieczorem z domu. Chodziłam po okolicy, wołałam go. Nie odpowiedział. 
W okolicach 23 ktoś zapukał, mama płakała, a tato ją uspokajał. 
Już go nie ma. 

Dwudziesty luty 2013. 

Patrzę zapłakanymi oczami na wycieńczoną mamę, na ojca, który nie wykazuje żadnych chęci do życia. Przepraszam ich za wszystko. 

Dwudziesty pierwszy luty 2013.

Przyjechałeś na jego pogrzeb. Uspokajałeś mnie, a ojciec się na ciebie wydarł. To nic, czuję się bezpiecznie. 

Dwudziesty drugi luty 2013. 

Cała rodzina zwaliła się do nas. Przytulają, pocieszają i proszą mnie o tym bym dała rodzicom trochę wytchnienia. Mam zniknąć? Przecież to zada im większy ból. 

Dwudziesty trzeci luty 2013.

Miałam wrażenie, że mój brat tu był. To tylko omamy i nadużywanie psychotropów. 

Dwudziesty czwarty luty 2013. 

Odprężę się przy muzyce, może pomoże w zapomnieniu. 

Dwudziesty piąty luty 2013.

Pani psycholog przyjechała do mnie. Rozmawiała ze mną, z mamą i tatą też. Im też pomogła. 

Dwudziesty szósty luty 2013. 

Siedzę z rodzicami przy kuchennym stole. Jest tak pusto. 
Jestem sama. 

Dwudziesty siódmy luty 2013. 

Potrzeba mi tylko paru dni ucieczki i odpoczynku.

Dwudziesty ósmy luty 2013. 

Trzeba zapomnieć. 

------------
Chyba jestem zadowolona, tak jestem zadowolona. 
Szczerze to chyba zbytnio wczuwam się w to wszystko i poryczałam się w pewnym momencie.
Lara jest naiwna i to opowiadanie też, ale może wam się spodoba. 
Komentujcie :) 
aa i zapraszam na http://sugar--venom.blogspot.com/ bo przeżyć bez opowiadania o Kocie jest ciężko.

6 komentarzy:

  1. On jest dla niej ukojeniem chwilą bezpieczeństwa, uzależnieniem bez którego nie potrafi funkcjonować. Jednak jest ona naiwna, bardzo, wierzy w ślepo w jego zapewnienia a przecież tak wiele razy zawiódł, wiele razy zranił.
    A odejście brata nie pomaga, jest czymś w rodzaju kolejnego brzemienia które ją przytłacza.
    Ta historia jest taka inna, ale taka na prawdę fajna ;)
    pozdrawiam,
    Metka;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta historia jest taka inna, ma w sobie to coś, co przyciąga uwagę, jest po prostu fajna ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Spokojnie, nie tylko ty płaczesz na swoich opowiadaniach, też mam ten syndrom, do czego dochodzi jeszcze płakanie na twoich, ale zostawmy to bez komentarza :d Może się spodoba i się podoba, a Lary mi szkoda, bo Lara cierpi. Lara cierpi przez faceta, ale to chyba normalne, ale cierpienie w takich dawkach, nie jest normalne dla nikogo.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeju, jakie to jest smutne. Doskonale opisałaś to, jak przez jedną, niby małą, niby nieważną rzecz, zawala się nam cały świat. Ale Lara jest póki co szczęśliwa, bo ktoś kogo mocno kocha do niej wrócił. Chociaż skończyłos się to stratą innej ważnej osoby. Niestety, bywa.
    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda mi Lary, jakoś tak się bardzo wczuwam w jej histroię. Mam warażenie, że wszystko co złe to ją spotyka. No ale przynajmniej miała kilka dobrych dni, gdy Jaka ją odwiedził. Ma skoczki i zrozumiałe, że później wyejchał ale gdy był to dał tyle szczęścia Larze. Słodkie to ile on dla niej znaczy. Czekam na kolejny rozdział, powyższy był mega :D

    OdpowiedzUsuń
  6. No dzięki, drugi rozdział, a już mam łzy na policzkach. Pierwszy raz chyba tak szybko zżyłam się z bohaterką. Świetnie piszesz, świetnie ! [welliever]

    OdpowiedzUsuń